Raduj się wielce Córo Syjonu! Wołaj radośnie, Córo Jeruzalem!
Oto Król Twój idzie do Ciebie, sprawiedliwy i zwycięski.
Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy.
On usunie rydwany z Efraima, a konie z Jeruzalem;
Łuk wojenny zostanie złamany;
Pokój ludziom obwieści;
Jego władztwo sięgać będzie od morza do morza, od brzegów rzeki aż po krańce ziemi.
(Za 9,9-10)
Wielu zaś słało swe płaszcze na drodze…
(Mk 11,8)
Dawał wiec świadectwo ten tłum, który był z Nim wtedy, kiedy Łazarza z grobu wywołał i wskrzesił z martwych.
(J 12,17)
Jeśli w twym sercu trwa wojna ze światem i sobą…
Jeśli nie możesz zrozumieć, dlaczego coś cię w życiu spotkało…
Jeśli czujesz się jeńcem własnych grzechów i niepowodzeń…..
…to właśnie nadjeżdża twój Wybawca.
Zwycięża wrogie zastępy pokus, łamię zbroję grzechu, przywraca pokój dokoła i w tobie samym, ba, nawet ożywia umarłych na duchu (takich duchowych zombie, których życie dawno zostało wypłukane z radości i celu). Idylla? Ale nie zrobi tego bez Ciebie. Z twojej strony potrzeba jednego kroku – ZGODY na Jego działanie. Chcesz by „odbił” twe serce z inwazji z grzechów i frustracji? Musisz Go tam wpuścić, nie ma innej opcji.
W mentalności Izraela ważną rolę przywiązywało się do ubrania. Było ono ściśle związane z osobą i wyrażało jej chwałę, a nawet się z nią identyfikowało: wyciągnięcie nad kobietę brzegu płaszcza przez mężczyznę oznaczało zaślubiny – obdarzenie kobiety chwałą męża (Rt 3,9). Gdy Dawid uciął połę płaszcza Saula i zrozumiał co zrobił – przestraszył się (1 Sm 24,5-6). Chwała przemienionego Jezusa wyrażała się również w nieprawdopodobnej bieli Jego szat.
A więc tłumy ścielące swoje płaszcze pod nogi Jezusa tak naprawdę kładły tam (świadomie lub mniej) swoją chwałę, czyli… siebie samych. Tylko z tego miejsca człowiek potrafi popatrzeć na siebie z innej perspektywy. Nie bój się, On nie zrujnuje Twego życia. Co najwyżej nada mu kolor i sens.