Uroczystość Wniebowstąpienia Pana Jezusa

Słowo na niedzielę.

Liturgiapodpowiada nam, że to dzisiaj Pan wstępuje do nieba. Tajemnica i jednocześnie wielki dar, że przez działanie Ducha Świętego możemy być uczestnikami tych wydarzeń. Nie tylko je wspominać, ale w nich uczestniczyć.

 Słowo jakie na tę uroczystość daje nam Pan jest przeobfite. Z tego bogactwa słowa Bożego chcę zwrócić uwagę tylko na dwie sprawy. Pierwsza to świadectwo a druga to Maryja.

 Jezus zna tych, których wybrał. On zna przecież serca wszystkich ludzi. Tym bardziej więc wie o tym jak bardzo Apostołowie boją się teraz zostać w Jerozolimie. Boją się, bo do tej pory spodziewali się, że to właśnie Jezus dokona politycznej rewolucji, zniszczy ich wrogów (rzymian) i da swoim wiernym królestwo, władzę i panowanie. Chcieli Jezusa-Króla w znaczeniu tylko ludzkim, ziemskim. Natomiast kiedy przyszedł czas krzyża, czas uniżenia Jezusa i Jego śmierci to te ich wyobrażenia i pragnienia umarły razem z Nim w Wielki Piątek. Co teraz? Uciekać? Zostać? Zamknąć się ze strachu przed światem? Zaufali Mu a On ich zawiódł. Nie byli gotowi na prawdziwego Jezusa, Syna Bożego, Cierpiącego Mesjasza.

 Dlatego Jezus po swoim zmartwychwstaniu powtarza im wciąż to zdanie „Nie odchodźcie z Jerozolimy, ale oczekujcie obietnicy Ojca”. Nie odchodźcie z tego miejsca, gdzie boicie się zostać. Czekajcie na obietnicę, na Moje działanie. Czekajcie na Ducha Świętego. On i tylko On może was uzdolnić do waszej misji, do zrozumienia tajemnicy Chrystusa. Tylko On może sprawić, że rozpoznacie Boga w Jezusie.

 Jezus chce, aby Jego uczniowie, każdy wierzący w Niego, każdy z nas przyjął dar Ducha Świętego i stał się świadkiem. Czego świadkiem? Nie tylko przynależności do Jezusa, ale świadkiem tego, że Mesjasz będzie cierpiał, że zmartwychwstał i że w Jego imię jest głoszone teraz nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim ludziom!

 To świadectwo musi pochodzić od Ducha Świętego, bo tylko On może przekonać świat. Nie mógł przekonać świata św. Paweł kiedy będąc w Atenach wygłosił przepiękną mowę o Jezusie, bardzo mądrą, rzeczową, logiczną. Ludzie nie chcieli go słuchać. Prawda o zmartwychwstaniu Jezusa była dla nich zbyt ciężka. Nie mogli tego ponieść. Dopiero potem, gdy św. Paweł opuścił Ateny i udał się do Koryntu zrozumiał tam, że ma głosić Chrystusa Ukrzyżowanego, nie mądrymi słowami, ale mocą Ducha Świętego, aby wiara tych, którym głosi opierała się nie na mądrych wywodach, ale właśnie na tej mocy, na obietnicy Ojca.

 Jaki związek ma z tym Maryja? Decydujący. Kiedy św. Łukasz opisywał moment zwiastowania Maryi i poczęcia się w Niej Jezusa przekazał nam słowa anioła Gabriela, który powiedział do Maryi tak: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię”. I był to początek Ewangelii. Był to Moment Wcielenia, w którym Bóg stał się człowiekiem. A teraz, gdy opisuje moment zrodzenia Kościoła, który będzie przedłużeniem misji Chrystusa, będzie Jego Ciałem pisze, że ten sam Duch Święty, który zstąpił na Maryję zstąpi teraz na Apostołów. Kiedy się to dokona (usłyszymy o tym za tydzień) Maryja będzie obecna w tym wydarzeniu. Ona znów będzie pośredniczyć w tym zrodzeniu. Ona jest konieczna dla życia Kościoła. Jest Jego Matką. Maryja jest konieczna dla nas, dla każdego z nas, abyśmy mogli narodzić się dla Królestwa Bożego, abyśmy przyjęli Ducha Świętego i mogli oddać swoje życie dla świadectwa o Chrystusie, Synu Bożym.