…«oto wasz Bóg!››…
Pierwsze pytanie: jaki obraz Boga wyłania się z dzisiejszego czytania z Księgi Izajasza? Co Bóg objawia, mówi sam o sobie, że jaki jest? „Podobnie jak pasterz pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie”. Oto nasz Bóg!
„Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.”
Łaska Boga ukazała się nam w Jezusie Chrystusie. Jednak ta łaska domaga się od ludzi odpowiedzi, bo miłość zawsze domaga się odpowiedzi. Aby móc naprawdę przejść ze śmierci do życia potrzebujemy wyrzec się bezbożności. To nie tylko przeciwieństwo pobożności, ale to całkowite odrzucenie wizji świata i człowieka bez-Boga. Świat wciąż chce pseudo-wolności, stara się zdogmatyzować ateizm i wmówić wszystkich największe kłamstwo, że Boga nie ma. Wielu niestety ślepo ufa w te górnolotne hasła. Dlaczego jednak nie widzimy dokąd nas to prowadzi? „Jest rzeczą niezwykle charakterystyczną, że efektem sepsokultury [kultury chorej] jest przeogromny smutek. Jeśli w Szwajcarii poziom samobójstw osiągnął poziom samobójstw w Auschwitz, to gdzie my jesteśmy? Bezwzględna gonitwa korposzczurów prowadzi lawinowo do uzależnień i rozlewającej się frustracji. Ale obowiązkowe jest pozytywne myślenie o przyszłości, o postępie. Wszystko idzie przecież ku lepszemu – więc skąd w tle to morze krwi, klęska małżeństw, brutalność wśród dzieci, szarpanina egoizmów? Co jest grane w dzisiejszym teatrze? O czym to jest, ale proszę o odpowiedź bez bełkotu? Tak koszmarny jak dziś polski teatr nie był nigdy. Jakie książki są nagradzane? Co jest dominującą tonacją poezji? Skąd to jest? Ten smutek, ta fascynacja złem, ta demoniczna czerń – nie wszędzie, jasne, ale jednak jako dominanta?” – słusznie zauważa ks. prof. Jerzy Szymik.
„…Ja was chrzczę wodą”
To, co Jan czyni jest wodą. To, co czyni Jezus jest w Duchu Świętym, jestem dziełem Boga. Podobnie w Kanie Galilejskiej słudzy nalali do stągwi kamiennych jedynie wody. Dopiero Pan uczynił z niej prawdziwe wino będące symbolem Jego miłości i prawdziwej uczty weselnej zaślubin Chrystusa z Kościołem. Tak jest zawsze. Nasze czyny to jedynie woda. To Bóg jest Bogiem, On przemienia wodę w wino. Pokora…
„Jezus także przyjął chrzest…”
Po, co Jezus przyjął chrzest? Przecież, jak stwierdza Pismo, jest On Synem Bożym od-wiecznie. Nie był to, więc moment Jego usynowienia. Jezus przez przyjęcie chrztu od św. Jana Chrzciciela zapowiada własną Mękę i Śmierć, czyli zanurzenie w wody śmierci oraz Zmartwychwstanie, które będzie wyjściem właśnie z tej wody, a które ostatecznie ukaże prawdę o Jezusie, że jest prawdziwym Bogiem, naszym Zbawicielem.
Chociaż moc sakramentów wypływa wprost z Misterium Paschalnego Jezusa to można zauważyć to, jak chrzest Jezusa uświęca wody Jordanu a w nich wszystkie wody, którymi będą w przyszłości chrzczeni ludzie. Ukazuje on także to, co tak naprawdę dzieję się podczas każdego chrztu. Właśnie wtedy otwiera się niebo dla nowo ochrzczonego, Duch Święty zstępuje na niego i on słyszy głos Ojca, który mówi „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Jest to możliwe właśnie dlatego, że przez chrzest zostajemy przyobleczeni w Chrystusa, stajemy się jedno z Nim i dzięki temu możemy w Nim usłyszeć te właśnie słowa Ojca.
Niech ta Niedziela Chrztu Pańskiego będzie dla nas czasem przemyśleń o największym darze, jaki otrzymaliśmy – o Chrzcie Świętym. Już nie jesteśmy niewolnikami Zła, ciemności i grzechu, ale staliśmy się dziećmi Boga, dziećmi światłości powołanymi do wiecznej komunii z Trójcą Święta w miłości.