Nasze Życie 112 – Świadkowie Jehowy

O Świadkach Jehowy słów kilka Cz. I

 

            Znamy ich wszyscy. Co jakiś czas pukają do drzwi naszych domów i chcą porozmawiać o wierze. Często zastanawiamy się co powinniśmy zrobić? Kim oni właściwie są? Czy mówią prawdę? Zawsze sprawiają wrażenie ludzi eleganckich, ułożonych, miłych, a w dodatku wydaje się, (jest to tylko pozorne) że znają całe Pismo Święte na pamięć. Mimo iż Świadkowie Jehowy to największy z działających w Polsce tzw. Nowych Ruchów Religijnych to jednak nasza wiedza o nich jest wciąż niewystarczająca. Postanowiliśmy więc poświęcić tej tematyce w Naszym Życiu cykl artykułów. Na początku skupmy się na historii tej organizacji.

Badacze Pisma Świętego

            Twórcą wyznania Świadków Jehowy był Karol Taze Russell. Ur. w 1852r. w Pensylwanii w USA w rodzinie kupieckiej. Od wczesnych lat Russell pracował w sklepach ojca, a w późniejszym okresie został jego wspólnikiem. Choć jego rodzice wywodzili się ze środowiska prezbiteriańskiego to on sam nie odnalazł się w macierzystej wspólnocie wyznaniowej. Szczerze zainteresowany sprawami religijnymi szukał dla siebie  miejsca w różnych Kościołach chrześcijańskich, a nawet poszukiwał sensu życia w religiach Wschodu. W roku 1870 przez przypadek trafił na spotkanie Adwentystów, którzy głosili rzekomy rychły powrót Chrystusa na ziemię. Ta apokaliptyczna nauka bardzo spodobała się Russellowi. Wkrótce zaczął on wraz z grupką swoich znajomych „badać” Biblię. Tak rozpoczęło się istnienie grupy, którą później nazwano Badaczami Pisma Świętego. Należy tu zauważyć, że Karol Russell nie miał żadnego wykształcenia teologicznego, a nawet nie znał łaciny, greki czy hebrajskiego. Nie mniej stwierdził on, że Chrystus powtórnie przyjdzie na ziemię w roku 1874. Kiedy wyznaczona data minęła, a nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło Russell uznał, że Chrystus przyjdzie na ziemię niewidzialnie. W wyniku swoich badań odrzucił również podstawowe prawdy całego chrześcijaństwa jak naukę o Trójcy Świętej, piekle czy nieśmiertelności duszy. Można więc powiedzieć, że w ten sposób postawił się on na krawędzi chrześcijaństwa. Mimo to jego nauka zyskała wielu zwolenników. Swoje poglądy rozprzestrzeniał za pomocą licznych publikacji szczególnie znane jest czasopismo „Strażnica Syjońska i Zwiastun Obecności Chrystusa”. Wzmożona działalność wydawnicza i propagandowa sprawiła, że wkrótce zaczęły organizować się pierwsze zbory wyznawców Russella.

Russell i cudowne zboże…

            Choć sam Karol Russell uważany był przez zwolenników za posłańca Boga trudno nie zauważyć wydarzeń, które kładą się cieniem na jego osobie. W pewnym momencie sprzedawał on „cudowną pszenicę” po dolarze za 1 funt* (w tamtym czasie można było kupić za tą samą cenę 60 funtów tego zboża). Sprawa ta obiła się o wokandę sądową. W tym momencie sprzedawał on też „cudowny bób” i „cudowną bawełnę”. W czasie innej rozprawy sądowej udowodniono, że nie był on w stanie przetłumaczyć Biblii z oryginału gdyż nie znał języków starożytnych (mimo jego wcześniejszym zapewnieniom). Również życie osobiste twórcy nowego wyznania nie wydaje się być kolorowe. Otóż jego żona wcześniejsza zwolenniczka jego nauki w 1903 roku wniosła do sądu sprawę o separacje oskarżając go o „tyranię i cudzołóstwo”. Te wszystkie kontrowersje sprawiają, że Świadkowie Jehowy nie chętnie mówią o swoim założycielu. Problemy małżeńskie sprawiły, że Karol Russell przeniósł się wraz ze swoimi współpracownikami do Nowego Yorku na Brooklin. Aż do końca życia ten twórca ruchu Badaczy Pisma Świętego bardzo dużo podróżował po świecie zakładając nowe zbory i rozsiewając nauki apokaliptyczne. Russell zmarł w październiku 1916 roku.

 W oczekiwaniu na proroków

            W 1917roku na jego następcę Badacze wybrali Józefa Franklina Rutherforda. W przeciwieństwie do swego poprzednika był on człowiekiem wykształconym. Ten młody i dobrze zapowiadający się prawnik w 1906 roku ochrzcił się jako Badacz Pisma Świętego i wkrótce stał się jednym z najbliższych współpracowników Russella. Jednak jego przywództwo we wspólnocie od samego początku podzieliło wyznawców. Tuż po swoim wyborze Rutherford zaczął wykazywać poglądy antywojenne. Miało to niezmiernie negatywny wydźwięk bowiem w tym czasie toczyła się I Wojna Światowa. Konsekwencją takich poglądów nowego przywódcy były nasilające się prześladowania Badaczy i skazanie samego Rutherforda za działalność antypaństwową na 20 lat więzienia. Jednak już w roku 1919 został on zwolniony na mocy obwołanej wówczas amnestii. Kontrowersje wokół nowego przywódcy doprowadziły organizację do rozpadu na wiele mniejszych wspólnot (Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego, Zrzeszenie Wolnych Badaczy Pisma Świętego itd.). Natomiast główna grupa w 1931 roku przyjęła nazwę Świadków Jehowy. W 1929 na polecenie Rutherforda wybudowano z pieniędzy wiernych Pałac Książąt. Była to ogromna willa, w której mieli zamieszkać prorocy Starego Testamentu, którzy wg niego mieli zstąpić na ziemię. Ponieważ prorocy ociągali się ze swoim przyjściem w willi zamieszkał sam Rutherford. Z negatywnymi opiniami ze strony członków wspólnoty spotkało się również posiadanie przez niego rzekomo dwóch luksusowych samochodów w czasie gdy w USA trwał w najlepsze Wielki Kryzys Ekonomiczny. Rutherford rozwinął i jednocześnie skomplikował naukę Świadków Jehowy. Wielokrotnie zmieniał zdanie co do dat i faktów dotyczących eschatologii i zbawienia. Rozwinął też znacznie struktury organizacji.

Byle do przodu

            Kolejnymi prezesami organizacji byli Nathan Knorr, Frederick Franz, Milton Henschel i Don Adams. W okresie po II Wojnie Światowej Świadkowie Jehowy dalej reorganizowali swój ruch. Wprowadzono m.in. Nowe tłumaczenie Pisma Świętego (Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata), utworzono komitety dla lepszej propagandy i kontroli nad wyznawcami. Do Polski Świadkowie Jehowy przybyli w 1905 roku. Osiedlili się na terenach Wielkopolski, Mazowsza, Pomorza i Polski Centralnej. Badacze Pisma Świętego w czasach współczesnych zrzeszeni byli w kilku różnych organizacjach.

 Prawda jest tylko jedna

             Świadkowie Jehowy to wciąż rozwijający się ruch. Nie ma niczego dziwnego w reorganizacji struktur natomiast sprzeciw musi w nas budzić ciągła, radykalna zmiana ich doktryny i fakt odrzucenia przez nich części historii dogmatów swojej wiary. W rozmowie z nimi zawsze musi zapalać się nam przysłowiowe czerwone światło. Przygotujmy się należycie przez odpowiednią lekturę zanim znowu zapukają do naszych drzwi.

 

Br. Łukasz M. Sołtysiak