II Niedziela Adwentu

Rozważania na niedzielę…

Codzienność, nasza codzienność. Taka zwyczajna. Co w niej może nas jeszcze zaskoczyć? Dobrze wiemy, o której należy wstać każdego dnia, jakim autobusem dojechać do szkoły i jakie obowiązki czekają na nas w naszej pracy. Wszystko jest takie zwykłe, szare i znane nam bardzo dobrze, zbyt dobrze. Nawet ludzie, z którymi żyjemy i których codziennie mijamy na ulicach po prostu nudzą się nam, bo wiemy o nich przecież już wszystko.

A może jednak jest w tej zwyczajności coś nadzwyczajnego? Może jednak jest możliwe, aby coś lub Ktoś zaskoczył nas w tej monotnii?

„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego

Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja”

Słowa Ewangelii św. Łukasza są słowami przełomowymi dla ludzi, bo mówią o nowym początku, o tym, że Bóg wszedł w naszą historię stając się jednym z nas. Mówią o naszej historii, historii naszego zbawienia a wszystko jest w nich przecież takie zwyczajne. Galilea i Nazaret były to miejsca nawet pogardzane przez sprawiedliwych Żydów. Dziewictwo nie było niczym pożądanym dla młodych kobiet. Józef był zwykłym mężczyzną, żadnym dostojnikiem. Pochodził z rodu Dawida i pracował,  jako zwykły rzemieślnik, cieśla. A imię Maryja? Było to jedno z najbardziej popularnych imion w tamtym czasie. Wszystko takie zwykłe. A jednak! Bóg wchodzi w tę codzienność, w to, co takie zwyczajne, proste, małe i to właśnie Jego obecność przemienia to, co zwyczajne w nadzwyczajne!

„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie,

gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!”

Wydaje się, że przywykliśmy już do uroczystego obchodzenia dnia Niedzieli czy Świąt Wielkanocy. Jest to dla nas – chrześcijan, uroczystość nad uroczystości. Sama Niedziela nabrała tak wielkiego znaczenia, iż nawet prawo państwowe prowadzi do tego, aby pozostawała wolna od pracy – i słusznie. Jednak, gdy Pan Zmartwychwstał był to jedynie pierwszy dzień tygodnia, czyli zwykły dzień zaraz po uroczystym dniu Szbatu. Był to zwykły, powszedni dzień tygodnia, ale to właśnie obecność Zmartwychwstałego Pana uczyniła ten dzień niezwykłym, uroczystym, nadzwyczajnym. I tak jest do dziś.

Dlaczego tyle o tym co zwyczajne i nadzwyczjane? Ponieważ w dzisiejszej Ewangelii słyszymy o tym, w jakich warunkach i do kogo zostaje skierowane słowo Boga. Ewangelista wymienia wszystkich ówczesnych władców i przywódców religijnych. Jednak nie do nich przemawia Bóg. Wybrał On natomiast prostego Jana żyjącego na pustkowiu, oddanego modlitwie, ascezie, cnocie, miłości Boga i człowieka. Właśnie do niego skierował swoje słowo.

„Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców,

wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.” (1Kor 1, 27-29)